Alicja Bobrowicz
01.10.2015
15:00
RT AMERICA
Głównym autorem badań, którymi wła¶nie pochwaliła się NASA, jest 25-letni Lujendra Ojha, doktorant z Georgii. Zabrał się z odkrywanie Marsa, bo z muzyki nie dało się wyżyć
- Okazuje się, że to był najważniejszy przypadek w moim życiu - mówi BBC o swoim odkryciu sprzed pięciu lat. Bo to wtedy Lujendra Ojha, imigrant z Nepalu, wszedł na naukowe salony.
Studiował na Uniwersytecie w Arizonie. W 2010 r. na zdjęciach Marsa zrobionych przez sondę Mars Reconnaissance Orbiter wypatrzył ciemne smugi na ścianach kraterów. Rok później, razem ze swoim profesorem opublikował wnioski z obserwacji.
Według nich, RSL ("recurring slope lineae" czyli "powracające okresowo linie na zboczach") ciemnieją latem, blakną zimą. Pojawiają się kiedy temperatura rośnie: osiąga od minus 23 do plus 27 st. C (średnia temperatura na Marsie to minus 60 st. C). To kazało naukowcom przypuszczać, że zboczami spływa woda.
Jednak same ślady na ścianach kraterów to za mało. Potrzeba było kolejnych badań.
I zespół naukowców z Ojho na czele (jest głównym autorem badań) wpadł na pomysł, jak spojrzeć na powierzchnię Marsa inaczej. Dzięki badaniom spektrometrem, wykazali w wyżłobieniach obecność soli.
A to odkrycie elektryzuje od poniedziałku cały świat. Bo sól to woda, a woda to najpewniej życie.
"Największa zagadka rozwiązana!" - chwaliła się NASA w komunikacie dla mediów.
Ale Ojho tonuje nastroje: - Sądzę, że ledwie musneliśmy temat - mówi BBC. Tłumaczy, że wciąż nie wiadomo, skąd bierze się woda i ile jej jest.
Lujend wyemigrował z rodzicami do Stanów Zjednoczonych w 2005 roku. Zamieszkali w Tucson w Arizonie.
Obecnie chłopak robi doktorat na Politechnice Stanu Georgia. Został mu jeszcze rok. Pasją do nauki zaraził go astrofizyk i kosmolog Stephen Hawking; jeszcze w podstawówce w Katmandu (stolica Nepalu) przeczytał jego "Krótką historię czasu" i zdecydował, że zajmie się badaniem kosmosu.
Przez moment przyszłego naukowca mocno zajmowała jednak muzyka. Grał na gitarze w heavymetalowej kapeli Gorkha.
- To moje stare życie. Robiąc muzykę, biedowałem. Zarabiałem za mało pieniędzy, więc powiedziałem sobie chrzanić muzykę, zajmę się nauką. Ale w nauce też nie ma kokosów - opowiadał portalowi Cnet.com.
Mars to niejedyna jego naukowa pasja. Dużo czasu spędza ostatnio w swoim rodzinnym Nepalu, studiując trzęsienia ziemi w Himalajach.
- Nie śpię i dużo pracuję nad wieloma różnymi rzeczami. Pewnie powinienem bardziej korzystać z życia - wyznaje dziennikarzowi Cnet.com.
-
Metro
- Grał w kapeli metalowej, ale naukę pokochał mocniej. Rzucił granie i odkrył wodę na Marsie