Lenny Kravitz, amerykański muzyk wokalista pop, po koncertach urządza mieszkania. Ostatnio projektował bar w jednym z hoteli w Miami na Florydzie, wcześniej prywatne rezydencje w Paryżu i Nowym Jorku. Muzyk od 2003 roku ma swoja firmę Kravitz Design. W ślady zagranicznych gwiazd idą nasze rodzime. Prezenterka Kinga Rusin poza pracą dla stacji TVN prowadzi firmy kosmetyczną i PR-ową. Gwiazdy nieźle na fuchach zarabiają, np. Szymon Majewski za reklamę banku PKO BP dostał, bagatela, 3,3 mln zł.
Najczęściej dorabiają nauczyciele i rolnicy
Przeciętni Polacy też dorabiają. Według danych GUS z końca 2010 roku na kilku etatach pracuje aż 1,2 mln Polaków, z czego 63,7 proc. to mężczyźni. Do kieszeni wpada im w ten sposób od kilkuset złotych za zlecenie do kilku tysięcy złotych za miesięczne dorabianie. W kilku miejscach najczęściej pracują rolnicy, nauczyciele, lekarze i przedstawiciele wolnych zawodów. - Ludzie często dorabiają jako tzw. tajemniczy klienci [sprawdzają jakość towarów i usług, np. dań w restauracji, nie ujawniając się w trakcie] (zarabiają od 20 do 80 zł netto za zlecenie, zależnie od trudności zadania), korepetytorzy (zależnie od przedmiotu - od 45 do 150 zł brutto za godzinę), ankieterzy telefoniczni (od 10 zł brutto za sztukę), piszą artykuły pozycjonujące, poprawiające widoczność strony internetowej (od 20 zł brutto za tekst ok. 4000 znaków), korektorzy (70-150 zł brutto za arkusz - 75 tysięcy znaków to ok. dwóch arkuszy) - wymienia Artur Ragan z agencji pracy tymczasowej Work Express.
Nie przyszedłem do pracy, bo pracowałem
W internecie roi się od dyskusji: mówić szefowi o drugiej pracy czy nie? Ci, którym praca dorywcza nie koliduje z główną (to większość internautów), zalecają trzymanie języka za zębami. Mniej osób uważa, że należy przyznać się do posiadania dodatkowego zajęcia. Jest jeszcze jedna, spora grupa dyskutantów - pracują w godzinach etatowego zajęcia. Dla nich problemem jest znalezienie wiarygodnego usprawiedliwienia nieobecności. Na takich pracowników szefowie mają alergię. - Widać, gdy ktoś regularnie kręci, bo przestaje efektywnie pracować. Miałem w biurze takiego handlowca, przychodził do pracy i znikał. W końcu przyłapałem go na kłamstwie. Powiedział, że był na spotkaniu, a wiedziałam, że tam nie dotarł. Rozstaliśmy się bez dyscyplinarki, miałem litość - mówi 38-letni Adrian z firmy z branży motoryzacyjnej.
Za skok w bok można podpaść szefowi
Za dodatkową fuchę rzeczywiście można wylecieć z etatowej pracy. - Wedle prawa wykonywanie pracy dla konkurencji to podstawa do zwolnienia dyscyplinarnego - mówi Natalia Osica, mediator z Centrum Rozwiązywania Sporów i Konfliktów przy Wydziale Prawa i Administracji UW. - Jeśli dorabiamy pracą inną i niekonkurencyjną, nie radziłabym robić tego w godzinach pracy na służbowym sprzęcie. To też podstawa do zwolnienia, np. z powodu zaniedbań pracowniczych - mówi. Wolni od zakazów są za to freelancerzy, chyba że podpiszą np. kontrakt, który na dany czas wyłącza ich z innych zleceń.
O tym, że szefowie surowo karzą zawodowe skoki w bok pracowników, przekonała się Grażyna Szapołowska. Aktorka zamiast pojawić się na próbie w stołecznym Teatrze Narodowym, wzięła udział w telewizyjnym show "Bitwa na głosy". Twierdziła, że uprzedzała o tym dyrektora teatru Jana Englerta, ale strony nie doszły do porozumienia. Szapołowska wyleciała z Narodowego. Czy miała prawo wystąpić w "Bitwie na głosy", rozstrzygnie sąd. Pikanterii sprawie dodają plotki, wedle których aktorka w teatrze zarabiała 4 tys. zł netto miesięcznie, a za udział we wszystkich odcinkach show może dostać nawet 150 tys. zł.
Powiedziałeś szefowi o drugiej pracy? Napisz do nas: metro@agora.pl