12-letni Kuba w osiedlowym sklepiku w Pruszkowie kupił dwulitrową oranżadę Volcano o smaku czereśniowym. W domu mama chłopca przestudiowała etykietę i stwierdziła, że syn napoju nie wypije. Kobieta doczytała się, że oranżada "może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci". Zdziwiła się jeszcze bardziej, gdy zobaczyła, że naklejkę zdobi zdjęcie Ewy Wachowicz, autorki programu kulinarnego "Ewa gotuje", która do oranżady zachęca hasłem "Dobry wybór!".
Niepokojący i tajemniczy napis na swoich produktach umieszczają producenci, którzy w swoich wyrobach używają jednego z sześciu barwników uznanych przez Unię Europejską za szkodliwe dla zdrowia. Konserwanty przebadali pięć lat temu brytyjscy naukowcy. Dowiedli, że mogą one być szkodliwe dla dzieci. Parlament Europejski uznał ich analizy za wiarygodne i półtora roku temu narzucił unijnym producentom wymóg informowania o tym klientów. W czereśniowym Volcano producent zastosował jeden z nich: barwnik E122, czyli azorubinę bądź karmoizynę. W innym - napoju winogronowym - wykorzystuje za to E102 (tartrazynę), cytrynowozieloną substancję także uznaną przez UE za szkodliwą dla dzieci. - Duża dawka napojów zawierających te substancje może działać pobudzająco przede wszystkim na dzieci z ADHD - tłumaczy Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. W charakterystyce barwników (którą trzeba znaleźć samemu) można przeczytać też, że są niewskazane dla chorych na astmę i uczulonych na aspirynę.
Producent o normach
Firma Zbyszko Bojanowicz, która produkuje Volcano dla sieci Eurocash, tłumaczy, że barwniki w oranżadach są konieczne.
- Dzięki temu uzyskujemy czerwony kolor. Klienci chcą pić kolorową oranżadę i my taki produkt im dostarczamy - mówi Dariusz Sieczak z firmy Zbyszko. - Barwnik jest dopuszczony do użytku - dodaje.
- Ale dlaczego informacja o jego szkodliwości dla dzieci jest mało widoczna i nieprecyzyjna? - pytamy.
- Treść jest zgodna z wymogami ustawodawcy - odpowiada firma.
Rzeczywiście, producenci nie muszą pisać nic więcej niż to ogólnie sformułowane zdanie. A że etykiety najprawdopodobniej nie przeczyta dziecko czy rodzic, tym bardziej że to popularna oranżada, a nie np. napój energetyzujący, przed którym zwykle rodzice już przestrzegają dzieci? Na producencie ani na inspekcji sanitarnej nie robi wrażenia.
- Odpowiedzialny rodzic powinien wiedzieć, co jego dziecko kupuje - twierdzi rzecznik GIS. Zapewnia, że napoje z barwnikami, mimo ostrzeżeń, są bezpieczne.
Mniej przekonana do produktu jest Ewa Wachowicz. Jej menedżer przyznał, że nazwisko trafiło na etykiety, bo gwiazda jest ambasadorem marki Eurocash i takie zabiegi przewiduje kontrakt.
- W przypadku tego napoju to jednak niefortunne. Dostaliśmy sygnały także od rodziców, którzy mieli wątpliwości, czy należy promować napój zawierający tego typu substancje. Postawiliśmy więc warunek: albo wizerunek Ewy zniknie z etykiety, albo producent zmieni skład napoju. Sprawa będzie miała finał w przyszłym tygodniu - zapewnił nas Artur Wachowicz, brat i menedżer gwiazdy.
Przeczytaj też: - RTV, AGD - nie daj się nabić w gwarancję. - 70-latkowie na rynku pracy, co wpiszą w CV?
Masz temat dla reportera Metra? Napisz do nas: metro@agora.pl