O tym, jak widzą swoich wymarzonych pracodawców polscy studenci, dowiadujemy się z najnowszej edycji międzynarodowego badania "Idealny Pracodawca" firmy Universum. Ponad 18 tys. młodych ludzi wypełniło internetowe ankiety, w których zdradzili swoje marzenia odnośnie do przyszłych karier.
Na świecie badanie przeprowadzane jest co roku od ponad 20 lat. W Polsce dopiero od 2008 r. W tym czasie rynek pracy dla młodych mocno się pogorszył. Widać to w zmianach oczekiwań.
Na studiach marzenia
>> Szczyt ambicji: jakaś stała praca. W 2008 r. dla kończących studia najważniejsze było, by praca umożliwiła im rozwój i sukces. W 2012 - głównym celem jest znalezienie stabilnej posady. Nie od razu chcą zajmować wysokie stanowiska, bardziej zależy im na zdobywaniu doświadczenia. Najbardziej liczy się pewność zatrudnienia. - Potrzeba poczucia bezpieczeństwa narasta, ale zmienia się też jej postrzeganie. Dla ich rówieśników sprzed czterech lat stabilizacja to był stały etat. Obecni absolwenci są otwarci na różne formy zatrudnienia, również jako wolny strzelec, choć większość chce pracować na etacie - mówi Sebastian Dyla z Universum.
>> Nie będę się poświęcać. Choć na znalezieniu pracy bardzo im zależy, to: co czwarty poszukuje zajęcia, które nie pochłonie mu całego życia, co piąty oczekuje jasnych zasad wynagradzania za nadgodziny. Studenci coraz częściej wskazują na możliwość elastycznego czasu pracy np. od 8 do 17 z godzinną przerwą na lunch lub sprawy prywatne, a nawet hobby. - Wszystko przed nami, skoro w USA co drugi student deklaruje, że nie przyjmie posady, w której szef zabrania w godzinach pracy wchodzić na portale społecznościowe - komentuje Dyla.
>> O rynku pracy wiem niewiele. Sprzeczności w postawach młodych Polaków jest więcej. Humaniści (którym pracę zdobyć najciężej) marzą o karierze w branżach, gdzie o tę upragnioną stabilizację najtrudniej. 54 proc. studentów kierunków humanistycznych marzy o pracy w mediach i reklamie i zarobkach ok. 2,7 tys. zł miesięcznie.
>> Wyzysk kobiet? Mnie to nie dotyczy. Dwie trzecie osób, które brały udział w badaniu, to kobiety. Mimo to zaledwie co dziesiąty ankietowany powiedział, że zależy mu na tym, by pracodawca równo traktował pracowników obu płci. - To jeden z najgorszych wyników na świecie - mówi Sebastian Dyla z Universum. - Sprawy ideologiczne nie interesują młodych tak długo, jak nie wpływają na ich życie. Są pewni siebie. Dzisiejsza studentka myśli: nawet jeśli dyskryminują kobiety, to nie mnie. Ja jestem tak dobra, że mi to nie grozi - opisuje.
Potem twarde lądowanie
Kilka dni temu na Uniwersytecie Warszawskim o swoich oczekiwaniach wobec pracodawców rozmawiali młodzi z Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego. Po beztrosce widocznej w raporcie Universum nie było śladu.
Przyszło ok. 50 studentów. Głównie humaniści. Oczytani, inteligentni, rozgadani. O mocno lewicowych poglądach. Przez trzy godziny debatowali o "śmieciowej pracy". Zaczęli od pytania: kto z was pracował kiedykolwiek na etacie? Rękę podniosły zaledwie trzy osoby.
Reszta opowiadała o swoich rozczarowaniach. - Od dwóch lat pracuję jako psycholog w organizacjach pozarządowych. Wyłącznie na zlecenia, przy projektach finansowanych z grantów. Schemat zawsze ten sam: projekt, kilka miesięcy przerwy, niepewność, nowe zlecenie. Nie łudzę się, że dostanę etat, bo widzę, że pracodawcom tak jest wygodniej - opowiadała jedna z dyskutantek.
- Skończyłem kulturoznawstwo. Chyba nigdy nie liczyłem na pracę w zawodzie. Ale czemu nie mogę znaleźć jakiejkolwiek pracy z pensją, która pozwoli na życie bez długów? - mówił kolejny.
- Pracodawcy przekonują, że nie mogą zamienić zleceń na etaty, bo prowadzenie biznesu przestałoby się im opłacać. Tak sobie myślę: gdyby w XVII wieku szlachta zaczęła płacić chłopom za pańszczyznę, to też im by się to przestało opłacać - dowodził jeden ze studentów.
- Nie mamy pracy lub mamy "umowy śmieciowe". Zamiast gospodarki opartej na wiedzy, w Polsce buduje się gospodarkę opartą na biedzie - niskopłatnej pracy typu call center. Zostaliśmy sprowadzeni do roli taniej siły roboczej. Politycy już dawno przestali nas reprezentować, wykonują jedynie polecenia pracodawców. A przedsiębiorcy zamiast osiągać konkurencyjność poprzez nowe technologie, wolą konkurować w oparciu o tanich pracowników. Chcemy żyć w egalitarnym społeczeństwie, chcemy bezpieczeństwa i prawa do normalnego życia - podsumował Maciej Łapski, szef Demokratycznego Zrzeszenia Studenckiego.
Według Krzysztofa Kosego, psychologa pracy z firmy doradczej Unicso i z UW, młodzi płacą dziś za nadmierny optymizm z czasów, gdy szli na studia. - Sytuacja tego pokolenia jest podwójnie bolesna. Kierunki studiów wybierali kilka lat temu, gdy sytuacja na rynku pracy była znacznie lepsza. Dziś słyszą od pracodawców, że nie tylko był to zły wybór, ale też, że studia niczego ich nie nauczyły. Są zdezorientowani i coraz bardziej rozczarowani - mówi.
Przeczytaj także:
Według Polaków w Polsce żyje się średnio, bo...
Jak żyje polska klasa premium? Kawior, samoloty?
Masz temat dla reportera Metra? Napisz do nas: metro@agora.pl