Z Remigiuszem z Rudy Śląskiej, hodowcą zwierząt egzotycznych, rozmawia Marcin Kozłowski
Jakie pan zwierzęta hoduje?
- Gekony orzęsione i pytony królewskie. Pytonów jest dziesięć, to niewielkie osobniki, na ich hodowlę muszę mieć specjalne pozwolenie. Gekonów mam dziewięć dorosłych i kilkanaście małych, kilkanaście kolejnych w jajeczkach. To wbrew pozorom nie jest pokaźna liczba. Z czasem wynajmę większe pomieszczenie ze wspólnikiem, będziemy rozwijać się i hodować także boa dusicieli, agamy brodate, większe pytony.
Trzyma je pan w domu?
- Tak. Chociaż każdemu wydaje się, że to musi wymagać nie wiadomo ile miejsca.
Zarabia pan na tym?
- Na razie to moje hobby, nie utrzymuję się z tego.
Po co panu węże i gekony? Są mniej kontaktowe od psów lub kotów.
- Jako 10-latek zobaczyłem węża zbożowego w sklepie zoologicznym. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Później zacząłem jeździć na giełdy terrarystyczne, wtedy pojawił się pierwszy ptasznik, węże. Zanim wziąłem zwierzę do domu, dużo o nim czytałem, przygotowywałem się. Wtedy stwierdzałem, czy rzeczywiście mam warunki i mogę sobie na to pozwolić. Pytony i gekony są przyzwyczajone do kontaktu z człowiekiem, można je od czasu do czasu wziąć na ręce. Obserwowanie egzotycznych zwierząt jest fascynujące.
Nie boi się pan mieszkać w domu z dusicielami?
- Tak jak wspomniałem, pytony królewskie są stosunkowo niewielkie - nie duszą ludzi, duszą swoje ofiary. Jeśli pyton jest przyzwyczajony do kontaktu z człowiekiem, wszystko jest w porządku. Trzeba uważać, bo podczas karmienia może się pomylić i zaatakować. Krzywdy jednak nie zrobi.
Zwierzęta egzotyczne są wybredne, jeśli chodzi o jedzenie?
- Pytony królewskie bardzo - jeden nie zje myszy, tylko szczura, a drugi odwrotnie. Prościej jest z gekonami - kupuję specjalny proszek, mieszam go z wodą i robię z tego owocową papkę. Do tego dodaję np. owady.
Utrzymanie tych zwierząt, szczególnie pytonów, musi być drogie.
- Niekoniecznie. Pyton nie je codziennie, szczura lub mysz podaje się co tydzień lub co dwa. Samce czasem robią głodówkę, która trwa rok - nie reagują na żadne przysmaki. Jeśli natomiast chcemy je rozmnożyć, to trzeba intensywniej karmić samicę.
Zwierzę w terrarium nie czuje się zniewolone, nieszczęśliwe?
- Jeśli byłoby im źle, nie jadłyby i nie rozmnażały się. Patrzymy na to z perspektywy człowieka, a z perspektywy takiego zwierzęcia najważniejsze jest by przeżyć i mieć pokarm. Nie mają potrzeby przemieszczania się, jeśli znajdują się w miejscu bezpioecznym i pełnym pożywienia. Jeśli terrarysta podchodzi do tego z troską i miłością, zwierzę będzie zadowolone.
Grzechotnik z przemytu za 40 zł
Mówi Bartłomiej Gorzkowski, Fundacja Epicrates, Lubelskie Egzotarium:
- Większość gatunków egzotycznych wolno nam hodować legalnie, np. wąż zbożowy czy lancetogłów. Można je kupić tak, jak chomika czy rybkę. Tylko niektóre gatunki chronione Konwencją Waszyngtońską muszą mieć dokumenty stwierdzające legalność pochodzenia i takie zwierzęta należy zarejestrować.
Od kilku lat obowiązuje też rozporządzenie Ministerstwa Środowiska z listą gatunków niebezpiecznych, których nie wolno hodować w rękach prywatnych lub które wymagają zezwolenia po spełnieniu wielu trudnych warunków.
Szara strefa się rozwija. Nie ma większego problemu z zakupem jadowitych zwierząt chociażby w Czechach i przemyceniem ich przez granicę. Najtańszy grzechotnik kosztuje w takim handlu ok. 40 zł. Świadomi ludzie nie kupują zwierząt z przemytu i odłowu.
Generalnie, zwierzęta posługują się głównie instynktem i ich celem jest najedzenie się i rozmnożenie. Jeżeli ktoś stworzy im odpowiednie warunki w domu lub mieszkaniu, nie ma nic w tym złego, tym bardziej, że obecnie większość zwierząt na rynku pochodzi z hodowli i nigdy wcześniej nie żyła na wolności. Hodowla nie musi wiązać się z dużymi wydatkami. Zależy to od gatunku. Jeśli zechcemy kupić np. legwana zielonego, który kosztuje ok. 100 zł, to musimy dodatkowo wydań na terrarium kilka tysięcy złotych.
Właścicieli egzotycznych zwierząt dzielę na trzy grupy: 1 - terraryści przeznaczają każdą wolną chwilę na pogłębienie wiedzy, rozmnażają ginące gatunki. 2 - Potrzebują kontaktu ze zwierzęciem, ale nie mają czasu na psa lub kota. 3 - kupują zwierzęta dla szpanu. To niestety coraz liczniejsza grupa, gównie ludzie młodzi, którzy kupują np. w internecie pająki ptaszniki za złotówkę.