Plakaty są częścią kampanii "Przekażmy sobie znak pokoju" przeciwko homofobii w Kościele. - Kampania kierowana jest do tych, dla których wartości chrześcijańskie mają jakieś znaczenie. Chcemy przypomnieć, że wobec osób homoseksualnych Kościół zaleca szacunek i zrozumienie. Często się o tym zapomina, choć wypływa to z Ewangelii i Katechizmu - mówi Paweł Dobrowolski, współtwórca kampanii.
Patronat nad akcją objęły cztery katolickie redakcje: Tygodnik Powszechny, Znak, Więź oraz Kontakt.
- W Kościele znak pokoju przekazują sobie osoby o orientacji heteroseksualnej i homoseksualnej, nawet o tym nie wiedząc. Później mówi się o nich potworne rzeczy. To pokazuje, że niedzielny gest nie był na serio i, że coś z nami, jako wspólnotą, jest nie tak - powiedział Maciej Onyszkiewicz, redaktor magazynu Kontakt. On i dwunastu innych zaangażowanych działaczy katolickich wypowiedziało się podczas nagrania "Katolicy i LGBT zapraszają do znaku pokoju".
Jednak kampania nie przekonała wszystkich środowisk chrześcijańskich.
- Czuję się w obowiązku przypomnieć naukę Kościoła na temat homoseksualizmu, ponieważ jest ona ukazywana w kampanii w sposób rozmyty lub wręcz zmanipulowany. Z ubolewaniem stwierdzam, że w fałszowanie niezmiennej nauki Kościoła włączyły się również niektóre środowiska katolickie, których wypowiedzi i publikacje odeszły od Magisterium - napisał w specjalnym oświadczeniu metropolita krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz.
Podobne stanowisko zajęła Katolicka Agencja Informacyjna.
- Kampania ma na celu wyraźną promocję postaw homoseksualnych. Sprawa jest poważna, gdyż oznacza, że część prominentnych polskich środowisk katolickich staje w opozycji do nauczania moralnego Kościoła - czytamy na stronie agencji, ekai.pl.
Mimo słów krytyki ze strony części Kościoła, organizatorzy akcji cieszą się z jej odbioru.
- Podoba mi się, że nawet bardzo konserwatywne środowiska nie krytykują podstawowego założenia kampanii, mianowicie, że wszystkim osobom należy się szacunek. Oczywiście padają podejrzenia, że domagamy się czegoś więcej, jednak zanim ruszyła kampania rozmawialiśmy z redakcjami, które objęły nad nią patronat. Wiedzieliśmy jakie jest ich stanowisko wobec np. małżeństw, więc wspólnie doszliśmy do kompromisu. Nie domagamy się od Kościoła niczego prócz szacunku - skomentował Paweł Dobrowolski, który w czwartek (8.09) wystąpił w programie Jana Pospieszalskiego, "Warto rozmawiać". Mężczyzna podkreślił, że do tej pory spotykał się głównie z pozytywnymi reakcjami na kampanię.
- W niedzielę po mszy wiele osób podeszło do mnie, uścisnęło rękę i podziękowało za moje świadectwo wiary.