Ks. wizytator zgromadzenia księży misjonarzy, ks. Kryspin Banko CM potwierdził, że 26 września ks. Jacek Międlar na własną prośbę opuścił zgromadzenie.
- Wiele osób modliło się w intencji księdza Jacka w ostatnich miesiącach. Proszę, aby taką samą modlitwą otoczyć go w tych trudnych dla niego chwilach. Mogę zapewnić, że to samo czynimy w naszym zgromadzeniu - powiedział ks. Banko.
Zakaz wystąpień publicznych
Ks. Międlar znany był z poparcia dla środowisk nacjonalistycznych i narodowych, wspierając je w swoich homiliach oraz występując na wiecach.
9 kwietnia ks. Międlar otrzymał od przełożonego swojego zgromadzenia "całkowity zakaz jakichkolwiek wystąpień publicznych oraz organizowania wszelkiego rodzaju zjazdów, spotkań i pielgrzymek, a także wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych".
Ks. Banko oświadczył wówczas także, że zgromadzenie "nie popierało i nie popiera wszelkiego rodzajów ruchów skrajnie nacjonalistycznych".
Cztery miesiące później, 16 sierpnia w przekazanym KAI oświadczeniu przypomniał, że w związku z kolejnymi wystąpieniami ks. Jacka Międlara CM pozostaje w mocy treść pisma z dnia 19 kwietnia br., w którym ks. Jacek otrzymał całkowity zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych.
Ks. Banko poinformował także wtedy, że w osobistym piśmie przypomniał. Międlarowi, że każdego członka Zgromadzenia obowiązują przyrzeczenia wynikające ze ślubów świętych, w tym ze ślubu posłuszeństwa.
"Jeszcze raz z mocą pragnę podkreślić, że Zgromadzenie absolutnie nie podziela jego ostatnich wypowiedzi, gdyż każdemu, niezależnie od jego poglądów, należy się szacunek i chrześcijańskie zrozumienie" - czytamy w oświadczeniu z 16 sierpnia.
Międlar już nie jest księdzem
Potwierdzam informacje na temat wystąpienia księdza Międlara. To była jego decyzja - powiedział w rozmowie z KAI Ks. Paweł Holc, przełożony Domu Prowincjalnego Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
Ks. Paweł Holc, przyznał, że nie zna bezpośredniej przyczyny odejścia ks. Jacka Międlara, ale można się domyślić, że chodzi o jego zaangażowanie w inicjatywy polityczne.
- Były pewne oczekiwania przełożonego względem niego, on tego nie zaakceptował. Ale podkreślam, że to była jego decyzja, a nie zgromadzenia. Głównie chodzi o jego zaangażowanie polityczne, które kłóci się z misją Kościoła. Kościół może, w pewnych okolicznościach, zabierać głos, ale nie może się bezpośrednio angażować w bieżącą politykę - tłumaczy duchowny.
Przełożony Domu Prowincjalnego podkreśla, że nie wie, jakie są dalsze plany ks. Międlara. - Nie mam pojęcia co zamierza, to jest teraz jego decyzja. Postanowienie o odejściu ze zgromadzenia łączy się automatycznie z odejściem z kapłaństwa, chyba, że znajdzie biskupa, który przyjmie go do swojej diecezji. Sam ks. Jacek o swoich planach nie informował - zaznaczył duchowny.