Twórczy niepokój w kabarecie

Wojtek Krzyżaniak
19.11.2008 00:00
Wiele z naszych numerów pozostanie śmiesznych jeszcze długo, bo wyśmiewają zjawiska powszechne. Głupota, snobizm czy łapówkarstwo towarzyszą ludzkości od zarania cywilizacji i pozostaną z nami do jej końca - mówią członkowie Kabaretu Moralnego Niepokoju. Na rynek właśnie trafiło spore pudełko z wyborem najlepszych programów tworzonego dla TVP 2 cyklu ?Tygodnik Moralnego Niepokoju?. Kilka godzin świetnej zabawy

>> Podoba Ci się jej obcisły sweter?

Długo nie wydawaliście nic, a teraz trzecie DVD, płyta z piosenkami... Chcecie przed czymś zdążyć? Czy może, nie daj Bóg, coś zakończyć?

Podobno w 2012 roku ma być koniec świata. Jak nam odbiorą Euro. Postanowiliśmy przed tą datą wydać, co się da, a zarobione na tym pieniądze - wydać. A tak poważnie, to zadecydował przypadek. Wydaliśmy "Historię Polski", więc naturalną konsekwencją było wypuszczenie na rynek "Historii świata". W tak zwanym międzyczasie skończyliśmy nagrania piosenek - projekt, który od dawna odkładaliśmy. Ponadto przypomnieliśmy sobie o "Tygodnikach". Minęły dwa lata, odkąd przestaliśmy je nagrywać, i uznaliśmy, że za chwilę będzie za późno, żeby je wypuścić.

Czy jest szansa, że wrócicie do takiej cyklicznej formy jak pamiętny "Tygodnik"?

W zasadzie nieustająco uprawiamy cykliczne formy. A konkretnie "co jakiś czaśnik", czyli co jakiś czas staramy się nagrywać coś dla telewizji. Ostatnio były to "Bajki nie tylko dla dzieci" emitowane w listopadzie w Telewizji Polskiej i "Kabaretowa noc listopadowa" - okolicznościowy kabareton z okazji Święta Niepodległości. "Tygodnik" to już chyba pieśń przeszłości. Wymagał mnóstwo pracy, a my nie jesteśmy już tacy młodzi.

Czy któryś ze skeczy stworzonych specjalnie z myślą o "Tygodniku" miał swoją kontynuację w kolejnych programach?

Bardzo wiele, chociażby jeden z najbardziej znanych - "Wizyta księdza". Oczywiście zostały one potem poważnie zmienione i rozszerzone, uprościliśmy też scenografię.

Co uważacie za najlepszy numer z "TMN", a co chętnie byście usunęli z pamięci?

Te najlepsze właśnie wydajemy. Płyta jest wyborem z ponad osiemdziesięciu odcinków, które nagraliśmy w latach 2003-06. Natomiast najgorzej wspominamy skecz, w którym graliśmy owoce w koszu. Każdy z nas był przebrany za inny owoc i wyglądaliśmy, ogólnie rzecz biorąc, idiotycznie.

Czemu zakończył się "Tygodnik"?

Właśnie po numerze z owocami doszliśmy do wniosku, że najwyraźniej najwyższa pora kończyć, bo chyba brakuje nam już powoli pomysłów. Nie było sensu ciągnąć programu w nieskończoność, bo zależało nam bardziej na tym, żeby były dobrze wspominane, niż na tym, żeby być stale w telewizji.

Jak wygląda próba Kabaretu Moralnego Niepokoju? To długie i nudne powtarzanie scen czy raczej zabawa?

Na pewno bardziej zabawa niż powtarzanie scen. Zwłaszcza że większość prób odbywa się w pędzącym po polskich drogach busie. Ale żadna próba nie daje tyle, co wykonanie skeczu na scenie. Wtedy dopiero zaczyna on przybierać ostateczny kształt. Widzimy, co jest śmieszne, a co trzeba wyrzucić. W tym sensie publiczność jest współautorem naszego programu.

Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby ludzkość przestała się śmiać z waszych numerów?

Nie. Wiele z naszych numerów pozostanie śmiesznych jeszcze przez długi czas, bo wyśmiewają zjawiska i przywary obecnie powszechnie. Głupota, snobizm czy łapówkarstwo towarzyszą ludzkości od zarania cywilizacji i z całą pewnością pozostaną z nami do jej końca.

Czy nie myślicie o większej, spójniejszej formie, czyli o filmie pełnometrażowym?

Oczywiście. Mamy takie plany. Ponieważ jednak produkcja filmowa jest trudniejsza i znacznie droższa niż telewizyjna, również okres planowania i realizacji jest odpowiednio dłuższy. Mamy jednak nadzieję, że już wkrótce będzie można oglądać nas na dużym ekranie.

Zobacz także
  • Podziel się