Walka o władzę w TVP

Joanna Dargiewicz, Grzegorz Rudynek
21.12.2008 00:00
Obrazki z bazarów zamiast debaty o stanie kraju - kłótnia o władzę w TVP grozi widzom zalewem nijakich programów. Rządzi dwóch prezesów, a dziennikarze nie wiedzą, jak robić programy, by żadnemu się nie narazić

>> Złodzieju! Oddaj skrzypce!

W TVP panuje chaos. Nikt nie wie, kto podejmuje decyzje. Z jednej strony jest Piotr Farfał, były działacz Młodzieży Wszechpolskiej, powołany w piątek na p.o. szefa telewizji głosami członków rady nadzorczej TVP z LPR i Samoobrony. Z drugiej - Andrzej Urbański, dotychczasowy prezes kojarzony z PIS, który upiera się, że piątkowa decyzja RN o jego zawieszeniu jest niezgodna z prawem. Każdy uważa się za prezesa.

TVP jest sparaliżowana, dziennikarze i wydawcy programów nie wiedzą, jak pracować. - Dotychczas wiedziałem, kogo mogę zaprosić do programu lub poprosić o komentarz. Chodziło o to, żeby nie narazić się Urbańskiemu. Teraz nie wiadomo, jak robić program, żeby nie nadepnąć któremuś z prezesów na odcisk. A idzie kryzys i nikt nie chce stracić pracy - opowiada dziennikarz TVP. - Mam gotowy projekt programu, który na atenie miał się pojawić wiosną. Potrzebna była tylko akceptacja prezesa. Teraz wolę poczekać. Bo jeśli program klepnie mi Farfał, a później sąd uzna, że prezesem był nielegalnie, to ja zostanę na lodzie - żali się jeden z producentów.

W poniedziałek (22.12) do Krajowego Sądu Rejestrowego trafią dwa wnioski. W jednym stary zarząd zaskarży decyzję o zawieszeniu, w drugim nowe szefostwo będzie chciało zarejestrować zmiany we władzach spółki. - Sąd nieprędko podejmie decyzję. Do tego czasu będziemy robić nijakie programy o zakupach na bazarze i szkolnych jasełkach. Nikt nie odważy się podać bardziej kontrowersyjnej wiadomości, by nie narazić się któremuś z prezesów - mówi jeden z wydawców.

- To zamieszanie może odbić się na jakości materiałów - potwierdza Juliusz Braun, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. - Jeżeli sytuacja będzie się pogarszać, to trzeba będzie rozważyć wprowadzenie zarządu komisarycznego - zadeklarował szef klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski.

Bałagan na Woronicza daje PO kolejne argumenty, by przeforsować nową ustawę medialną (poprzednią zawetował prezydent). Zakłada ona m.in. zniesienie abonamentu i wymianę władz mediów publicznych. Nowe szefostwo ma być wybierane nie z klucza partyjnego, ale w jawnych konkursach. - Projekt jest już gotowy, zajmiemy się nim po Nowym Roku. Spodziewamy się, że prezydent ją zawetuje, dlatego będziemy negocjować z Lewicą, aby odrzucić weto - mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska, szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu. - Zamieszanie z prezesami przyspieszy negocjacje - potwierdza poseł SLD Marek Wikiński. W efekcie przed czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego władza nad TVP może się wymknąć z rąk PiS, LPR i Samoobrony. Dlaczego zatem byli koalicjanci PiS zrobili zamach na Urbańskiego? - Przystawki poczuły się mocniej i postanowiły się odgryźć za wszystkie upokorzenia - uważa Śledzińska-Katarasińska.

Masz temat dla reportera Metra? Napisz do nas: metro(at)agora.pl

Zobacz także
  • Podziel się